12
MAJ 2021

Spacer w rytmie slow

Spacer w rytmie slow

Śnieg tak przyjemnie zasypuje Iławę. Białe płatki wirują w tańcu w rytmie slow. Ubieramy się ciepło i ruszamy na spacer. Dzisiejsza przechadzka zaostrzy apetyt i dopieści Twoje kubki smakowe. Będzie miło, przyjemnie, sielsko… i baaardzo smacznie. Zaintrygowałam Cię? Więc ruszajmy!

Spotykamy się w miejscu, gdzie niegdyś stała osławiona Wielka Żuława. Miejsce licznych zabaw i odpoczynku dla przyjezdnych. Dziś po zajeździe nie ma śladu, ale tak bywa w życiu – coś się kończy, aby zacząć mogło się coś. Trzymając kciuki za to miejsce, ruszamy dalej.

Na wysokości Wyspy Młyńskiej przechodzimy na drugą stronę i udajemy się do Zielonego Zakątka. Już od bramy wita nas uśmiech pani Anny i pana Mariusza- właścicieli zakątka – ale również zapach wędzonych ryb. Wchodzimy do środka. Wśród pięknego ogrodu, nad brzegiem szemrzącej Iławki, nasz wzrok przykuwa wędzarnia. Wiszą w niej przepyszne pstrągi, makrele i węgorze. Kupujemy kilka ryb na kolację. Uwierz mi - do takiej ciepłej, dobrze posolonej, wędzonej ryby nie potrzebujemy żadnych dodatków, no chyba że kawałek domowego chleba.

Dobrze, już dobrze. Wiem, że właściciele są przesympatyczni i że ich ryby jadł już Sławomir, Karol Okrasa, Janusz Radek czy Jacek Wójcicki, ale przed nami długa droga. Żegnamy się z Zielonym Zakątkiem i ruszamy dalej, obiecując, że wrócimy niebawem.

Idąc wzdłuż drogi krajowej nr 16 mijamy zabytkowe kamieniczki czy chociażby Uniwersytet im. P. Włodkowica. Naprzeciwko kusi nas zapach wyśmienitej pizzy unoszący się z restauracji Pizzeria La Maro , ale dziś skupiamy się na slow food. Zabieram Cię po krainie swojskich smaków i własnych wyrobów.

Na rondzie dostrzegamy Bar Bistro Centrum . Pamiętasz? Byliśmy tam jakiś czas temu na obiedzie. A jeśli powiem Ci, że możesz kupić tam również pasztet, smalec, schab, kiełbasę i wiele innych swojskich produktów? Kiedy ostatnio zjadłeś pajdę chleba ze smalcem i skwarkami, przegryzając ją kiszonym ogórkiem? Masz ochotę na wyroby pana Marka? Więc wejdźmy do środka i kupmy kilka słoiczków pełnych regionalnych smakołyków.

Po wyjściu z Bistro ruszamy w stronę przejazdu kolejowego. Tak, przechodziliśmy tędy podczas jednego ze spacerów. Szlaban na przejeździe jest zamknięty. Och! Akurat przejeżdża pendolino. My w tym czasie skorzystamy z przejścia podziemnego. Przechadzamy się obok zabytkowego kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP.

Kiedy mijamy Komendę Straży Pożarnej , pytasz, dokąd zabieram Cię tym razem, a ja w odpowiedzi pytam, czy lubisz gęsinę. Otóż docieramy do Gęsia Chata , miejsca w którym oprócz pysznego, domowego obiadu możesz również spróbować regionalnych przysmaków: półgęsków, kiełbasy, pasztetu czy smalcu. Gęsia chata to grupa rolników, którzy wspólnie na bazie własnych hodowli gęsi oraz domowych doświadczeń kulinarnych postanowiliśmy produkować wysokiej jakości wyroby z gęsiny oraz prowadzić restaurację opartą na lokalnych dostawcach.

Zaopatrzeni w wędzoną rybę, smalec ze skwarkami i pasztet z gęsi wracamy do domu. Po drodze zajrzymy jeszcze tylko do Mikropiekarnia Zapach Chleba , aby zdobyć Wiesia. I nie mam tu na myśli żadnego pana Wieśka, tylko pyszny, pachnący chleb bez sztucznych dodatków, który posłuży nam do kanapek ze specjałami, które kupiliśmy wcześniej.

Jest pysznie, jest tradycyjnie, jest regionalnie. Iława inspiruje do #wspieramgastro.